wtorek, 27 marca 2012

Dzień zaczął się fatalnie

Zaczęło się fatalnie. Pierwsza pobudka była przed 5 rano, dziecko wołało ze swojego pokoju że krokodyl go w nocy pogryzł.A kiedy otwierałam drzwi od dzieciowego pokoju wybiegł z niego kot. Głupie kocisko pewnie chciało wyjść w nocy , więc podgryzało dziecko by je obudzić, a temu śniło się że gryzie go krokodyl.Sen był na tyle realistyczny, że dziecko się posikało i jeszcze musieliśmy się przebierać.
Po takim koszmarze nie było mowy by spał dalej w swoim łóżku więc przeniosłam Maxa do nas.Spało się ciężko bo 3 szt w jednym łóżku to dużo.

Później dzwonił budzik o 8 ale ciężko było wstać. Więc Max spóźnił się do przedszkola a mój super bohater do pracy. Zwlekłam się z łóżka wypaliłam pierwszego papierosa, pokiwałam im z okna i zasiadłam przy komputerze. Przyszedł kot siadł koło mnie, (dziwnie siadł) po czym odszedł.Okazało się że zasikał mi ważne papiery i rzeczy , które leżały obok, a które dziś muszę zabrać ze sobą do pracy.

Wkurzona wzięłam telefon i zajęłam się rozmową po czym słyszę trzask. Zrzucił kwiatek z parapetu. Zatem jeszcze bardziej wkurzona wypaliłam kolejnego papierosa i trochę się podłamałam.

Udało mi się jednak zamówić kontener na gruz.  Jednak , żeby mieć pieniądze na ten kontener musimy oczyścić działkę ze wszystkich możliwych metalowych części, by sprzedać to na złomie.Poprzednia wywózka złomu zasiliła nasze konto o 1200 zł! Poszło jednak  na duuuużo rachunków.
Szkoda że nie skupują gruzu- bylibyśmy milionerami.

Stojąc wczoraj na 18 schodzie zrobiłam zdjęcie. Czekam aż to wszystko się tam zazieleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz