niedziela, 1 kwietnia 2012

Coraz więcej wiary

Takie dni jak dziś coraz bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że mając mało pieniędzy, a dużo zapału, chęci do pracy ,pomysłów i kreatywności można naprawdę wiele zdziałać.
Sprzedaliśmy dziś kolejną "porcję" złomu za ponad 700 zł, ( poprzednia poszła aż za 1200 zł!) na jutro umówieni jesteśmy z ludźmi, którzy chcą wynająć nasze mieszkanie i wpłacić zaliczkę by im nie przepadło. Tym samym mamy tylko 3 tygodnie na przeprowadzkę. A wcześniej planowaliśmy to na wakacje :) Jednak w związku z tym że z wynajęcia zostanie nam trochę pieniędzy na remont to przyśpieszyliśmy to znacznie tym bardziej że parce bardzo zależy na naszym mieszkaniu.

Kaska ze złomu pójdzie na opłacenie gruzownika , który od wczoraj stoi na działce, a po dołożeniu paru groszy mamy fundusze na zamianę piecy gazowych z mieszkania do domu.Podobno ten w mieszkaniu jest lepszy.
Są miesiące kiedy brakuje nam na masło, papierosy czy cytrynę do herbaty, ale teraz będziemy mieli kasę z wynajmu i nie płacimy co miesiąc czynszu a jedynie podatek raz na rok od gruntu i nieruchomości.
 Wszyscy na nas dziwnie patrzą kiedy w niedzielę czy w tygodniu od rana wyrywamy metalowe słupki z ziemi, kilofami zrywamy betony z działki i dźwigamy sami na wielką kupę. Patrzą z niedowierzaniem , że się uda , ale mimo wszystko dodaje nam to siły.Coś na zasadzie "ja wam pokażę!"
 Nie stać nas na wyremontowanie całości za jednym zamachem na gotowe. Będziemy się jeszcze wiele miesięcy męczyć z remontem ale będziemy już tam mieszkać i powoli działać. Będziemy mieć piękną zieleń dookoła, od sąsiada z daleka słychać piejącego koguta. Pokochałam ten dźwięk. Zrobimy wspaniały taras na dole, i na piętrze.Ten na dole chcę taki jak Joanna Brodzik w "Nigdy w życiu".
Dziś zajrzeliśmy za naszą altanę, która stoi w granicy działki i zauważyliśmy , że sąsiad ma tam kompost wysoki na 1,5 m , który na dodatek opiera się na całej wysokości o plecy altany. Postanowiliśmy ją jednak wyburzyć, i myślę że jutro - tak w niedzielę palmową- zrealizujemy plan.
Jutro mamy odebrać dziecko od dziadków, pójść do kościoła, później na obiad, spotkać się z przyszłymi wynajmującymi i jeszcze ponosić trochę gruzu do kontenera. No, mamy co robić.
Trzymajcie kciuki.

PS. Dziś wszystkie pory roku przewinęły sie u nas za cały dzień.

3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki i wierzę, że wszystko uda się zrealizować!:) Najważniejsze to realizować swoje marzenia, a czas nie jest wtedy ważny. Miłej i owocnej niedzieli zatem!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Izi bardzo dziękuję za wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w realizacji marzeń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń