wtorek, 3 kwietnia 2012

Aby damą być trzeba mieć pieniądze.(?)

Tak sobie ostatnio pomyślałam , że zatracam swą kobiecość pomiędzy gruzownikiem, kilofem, szpadlem i siekierą. Czy uda mi się ją odzyskać kiedy już postawię na tarasie piękne donice z zielenią, lampioniki , w rogu zakwitną moje tulipany a ja usiądę na huśtawce z książką w ręku?
 Zauważyłam , że część osób patrzy na mnie ostatnio jak na "chłopo-robotnika" bo chodzę w kaloszach, rękawiczkach roboczych , czy brudnych roboczych spodniach. Często zdarza się że na "budowie" spędzamy cały dzień i kiedy na chwilę chcemy gdzieś po coś wyskoczyć ciężko się przebierać, myć i może jeszcze czesać. Może gdyby było nas stać na ekipę remontową to nie musielibyśmy robić tych wszystkich rzeczy sami i wyglądalibyśmy jak jaśniepaństwo na włościach.

Przez ostatnie kilka dni udało nam się popchnąć trochę spraw na przód. Znaczna część gruzu jest już w gruzowniku, trzepak wyrwany z ziemi, a z mieszkania zniknęły niepotrzebne przedmioty i sporo ubrań. Znalazłam na gumtree firmę która za darmo odbiera sprzęty AGD RTV bez względu na to czy są sprawne czy nie. I tak przed 19 wczoraj przyjechało dwóch Panów.Jeden żywcem z Wojny Polsko Ruskiej-Silny i sami wynieśli z domu dużą lodówkę, dwa telewizory, stare video, rożen i jeszcze podziękowali!

Sporą część garderoby - 6 worków butów i 4 worki skarpet wrzuciliśmy do pojemnika Czerwonego Krzyża. Spaliliśmy starą drewnianą szafkę na buty, która już się rozlatywała. I zapakowaliśmy kilka 120 litrowych worków śmieciami i przywieźliśmy do naszego pojemnika bo tam jeszcze nie mamy umowy z MPGK. Kryształy pakowałam w gazety i wywoziłam do mamy- ona ma miejsce by to trzymać. Zostało nam najgorsze, zburzyć kilka murków, betonową alejkę i wyrównać ziemię z obu stron domu. A miejsca w kontenerze na gruz już brakuje :( Narazie to tyle. Pora zrobić śniadanko i ruszyć tam! A ha ! Ważna sprawa; nareszcie mogę jeździć moim autem bo uporaliśmy się już z akumulatorem, elektryką i takimi tam. Zatem jestem już mobilna :)
Dziś

4 komentarze:

  1. Dziękuję za miły komentarz. Oj widzę ,że jesteś moją bratnią duszą. Skąd ja to znam, te bieganie w kaloszach, spodniach z plamami po farbie itd. Ale nie poddawaj się, rób co sprawia Ci przyjemność, dobrzy ludzie docenią Twoją pracę, a źli i zazdrośni, no cóż niech pozostaną zazdrośni i skwaszeni.
    Pozdrawiam serdecznie
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Już po samych poglądach widzę tą bratnią duszę. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się, na pewno za jakiś czas usiądziesz z dumą z tego co wykonaliście w pięknym otoczeniu i to dopiero będzie satysfakcja:) Podziwiam Cię, a zarazem wiem, że jeśli nam się uda opuścić wynajmowane mieszkanie i w końcu mieć coś swojego, to na pewno też będę przemieniona w "chlopo-robotnika" hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Izi bo jak coś się robi samemu to później bardziej cieszy efekt końcowy, prawda? Pozdrawiam Cię gorąco!

    OdpowiedzUsuń