Przepraszam za taką przerwę w pisaniu, ale ilość betonu zamienionego w gruz przytłoczyła nas totalnie i niemal odcięła od świata. Usypaliśmy przed garażem niewyobrażalną ilość gruzu. Jest tak wielka, że patrzę na nią z przerażeniem. Sąsiedzi sami się zastanawiają skąd my to bierzemy i gdybym odpowiedziała, że wykopuję go z pod zmieni to nawet nie byłoby to aż tak bezczelne bo gruz właśnie jest nawet zakopany pod ziemią! Pozbyliśmy wszystkich możliwych do usunięcia betonów! Jestem z tego dumna, mój Bohater Domu jest już tak umięśniony , jakby ćwiczył podnoszenie ciężarów. Owszem podnosi... Mnie udało się schudnąć 3 kg i pozbyć się magicznej cyferki "6" na wadze, która pojawiła się 6 lat temu i nie chciała się ruszyć. Max nie może doczekać się przeprowadzki i swojego obiecanego drewnianego domku pod sufitem w pokoju. Ja niecierpliwie opróżniam szafki w mieszkaniu i drugim domu szykując nas na to wielkie wydarzenie jakim jest przeprowadzka. Bohater Domu wybrał sobie ciężki młot jako narzędzie służące do niemal wszystkiego :)
A co do latającego 90 latka. Mamy tam takiego sąsiada który ma bardzo dużą działką , ale na samym jej końcu ( tuż przy naszym ogrodzeniu ) posadził, pewnie 70 lat temu drzewka owocowe.Są stare kruche i puste w środku. Prosił nas o pomoc w wycięciu, oczywiście się zgodziliśmy, mamy piłę spalinową , dużo drabin i 60 lat mniej. Umówiliśmy się na sobotę 2 tygodnie temu, ale wtedy padał u nas jeszcze śnieg, później nam nie pasowało i wczoraj poszedł Mój Super Bohater zapytać dziadka czy może być dziś. Powiedział że tak ale za 30 min bo teraz ma "ważne prace domowe" ( mieszka sam- żona jest w szpitalu). Zapomniałam dodać że te stare drzewa przechylone są praktycznie całe na naszą stronę. Mieliśmy 2 mężczyzn jeszcze do pomocy, żeby nie zniszczyć ogrodzenia i kominka wybudowanego w pobliżu. Koniec końców był taki że 90 latek rozkazał by dać mu tą piłę i on sam wejdzie na górę bo tylko on wie jak to zrobić. Nie dało się go przekonać , że piła jest ciężka bo spalinowa itd. Wziął tę piłę i zaczął jeździć łańcuchem , który po prostu się powoli kręcił po pile, po gałęziach. Oczywiście się zdenerwował że piła ciężka a do dupy więc schodząc z drabiny z włączoną piłą przesunął nią kilka razy o drabinę i gwoździe. Jak zszedł podawał ją komuć włączoną ostrzem w stronę drugiej osoby. Zdenerwował się okrutnie i kazał wszystkim iść bo nie umieją tego zrobić, napyskował się , że jak zniszczy ogrodzenie to zapłaci odszkodowanie i jeszcze kazał skakać przez płot po drabinie bo on nie będzie nikogo przez swoją furtkę wypuszczał :) Dodał też , że po niedzieli sam to drzewo zetnie. Zatem w poniedziałek usiądę na 18 schodzie z aparatem i będę fotografować jego upadek.Oczywiście trybem sportowym , żeby było widać kąt spadania klatka po klatce :)
Pewnie byłabym milsza dla biednego staruszka gdyby nie fakt, że robimy mu przysługę, poprosiliśmy jeszcze dwie osoby o pomoc, a on pyskuje i wyzywa. Teraz drzewo musi ścinać sam.
A od jutra ruszamy z podłączeniem kanalizacji :) Da się? Da!
Przeprowadzamy się ostatniego kwietnia bo przyszli najemcy niby jadą na jakiś długi weekend. Jak na mój gust doszli do wniosku że poczekają z opłatami na pełny okres rozliczeniowy a nie będą płacić za 7 dni plus 1/4 naszych rachunków. Rozsądnie- tak myślę.
Na razie bez zdjęć, ale może jutro będą .Zdjęcia latającego 90 latka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz